My Polacy na Italię mówimy Włochy, co pod wieloma względami może wydawać się absurdalne. Swoje jednak wiemy: LODY są WŁOSKIE!
Ach! Mojego pierwszego WŁOSKIEGO LODA zjadłam w moim rodzinnym mieście Łodzi, na ulicy Piotrkowskiej - bo tylko tam, sprzedawano te prawdziwe LODY - naturalnie WŁOSKIE...
To były czasy komunizmu. W sklepach nie było prawie niczego. Luksusy kupowało się w Pewexie. Ale WŁOSKIE LODY na Pietrynie były... A jakże! Były tylko śmietankowe i waniliowe, więc trudno było się zdecydować - no chyba, że brało się mieszane. Ja tak robiłam zawsze.
Jakby ktoś nie wiedział - lub nie pamięta - WŁOSKIE LODY to rodzaj lodów o miękkiej konsystencji w postaci zakręconego stożka w waflu, serwowanego ze specjalnego automatu. My Polacy lody stożkowe z automatu dzielimy na dwa rodzaje - te włoskie (znane u nas już w czasach komunizmu) i amerykańskie (te, które zawitały wraz z pojawieniem się McDonaldów). Jednak dopiero niedawno, dzięki Valentina Righi dowiedziałam się, że WŁOSKIE LODY nazywają się włoskie dlatego, że maszynę do ich produkcji wymyślili Włosi oraz, że te amerykańskie z McDonaldów również wychodzą z włoskich automatów marki Carpigiani.
Historia robienia lodów
Lody są stare jak świat - to znaczy tak stare jak naturalny śnieg i lód używany do celów gastronomicznych. Ich historię można poznać zwiedzając Gelato Museum Carpigiani w Bolognii, mieszczące się w budynku postindustrialnym, gdzie na powierzchni ponad 1000 m2 można obejrzeć dawne maszyny do robienia lodów, ponad 10 tys. fotografii, filmy i oryginalne dokumenty historyczne.
A jak to było z tymi lodami? W antycznej Mezopotamii sztafety niewolników przebiegały ponad 100 kilometrów, aby codziennie dostarczać lód z najwyższego szczytu do pałaców imperialnych i do świątyń. Również starożytni rzymianie cenili sobie wino z lodem i zimne owoce, aby schłodzić organizm podczas letnich upałów.
Arabowie wymyślili sorbet, który później zadomowił się na Sycylii, gdy zaczęto uprawiać tam trzcinę cukrową. Krojone owoce wypełnione specjalną masą z cukru i świeżych soków - a następnie mrożone - są popularne do dziś i naprawdę pyszne. Mrożono je w specjalnych srebrnych wazach obłożonych lodem i solą. W Palermo uprawiano 400 typów różnych kwiatów wykorzystywanych do robienia sorbetów, a śnieg i lód brano ze stoków wulkanu Etny. Znana jest również sycylijska granita - czyli mielony lód z cukrem i sokiem z cytryny lub morw. Niebo w ustach!
Jedno jest pewne - lody były znane i cenione w Renesansie, i Katarzyna Medycejska, po ślubie z Henrykiem II wyeksportowała je do Francji, co uczyniło później WŁOSKIE LODY słynne na całym świecie.
Architektowi Bernardo Buontalenti przypisuje się wynalazek lodów kremowych (z jajek). Pewien kucharz sycylijski Francesco Procopio Cutò - znany później jako François Procope des Couteaux - w 1686 roku wymyślił receptę lodów, którą do dziś stosują wszyscy. Otrzymał licencje sprzedaży swoich lodów w Paryżu, gdzie otworzył historyczną Café Procope, w której zbierali się intelektualiści, arystokraci i politycy.
Jak lody stały się masowe i erotyczne
Żyjącemu w Rzymie hiszpańskiemu lekarzowi Blasiusowi Villafranca przypisuje się odkrycie procesu przyśpieszenia zamrażania w 1560 r., poprzez dodanie soli do lodu, od czego zaczyna się produkcja lodu na skalę masową. Potrzeba jednak kolejnych 300 lat, aby lody przestały być uprzywilejowanym pokarmem królów, bogaczy i intelektualnych elit, i dosłownie wyszły do ludu, a potem na ulicę. W 1884 r., otworzono pierwszą lodziarnię Pepino w Turynie. Natomiast w 1903 r., Italo Marchioni wynalazł stożkowy wafel, który umożliwił nakładanie do niego lodów kulkowych o różnych smakach. Była to prawdziwa rewolucja w lodziarstwie, dzięki której lody stały się ludowe, popularne i w końcu masowe...
Ach! LodyBambino, które babcia kupowała mi w dzieciństwie - śmietankowe, w formie mydła na patyku, oblane czarną czekoladą… Rzeczywiście trzeba je było szybko gryźć. Potem bolało gardło - więc drewniany patyk pozostały po lodzie służył do badania migdałków dzieci i był zawsze przechowywany w komunistycznej domowej apteczce. Oprócz Bambino były też lody Calypso, w kostce, z drewnianym patyczkiem w dotacji i ich słynny slogan reklamowy, wykrzykiwany przez lodziarzy nad Bałtykiem: "Looooooody Calypso na śmietanie! Kto poliże temu stanie..."
No cóż… trudno to ukryć. Nam Polakom lody kojarzą się zawsze dwuznacznie, nie mówiąc już o WŁOSKICH LODACH…
„GELATI ITALIANI” – taki tytuł miała właśnie wystawa łódzkiej grupy artystycznej Łódź Kaliska, którą zorganizowałam jako kurator w MLAC – Muzeum Laboratorium SztukiWspółczesnej na Uniwersytecie La Sapienza w Rzymie, w 2006 roku. Olbrzymie obrazy kobiet na lodach, które wcześniej wisiały na ulicy Piotrkowskiej, zawisły na budynku Rektoratu rzymskiego uniwersytetu.
Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że o lodach wiem tak mało… i że kiedyś stanę się ich prawdziwą koneserką. Ale o tym opowiem Wam następnym razem…
Ach te WŁOSKIE LODY! Co za pasja….
Agnieszka Zakrzewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz